Ksiądz i rabin mieli zderzenie czołowe. Zmasakrowane wraki aut zatrzymują się wreszcie na poboczu. Z jednego wysiada ksiądz zaledwie z siniakiem na czole, z drugiego wysiada rabin, tylko lekko poturbowany.
— To cud! — woła ksiądz do rabina — to znak od Boga żebyśmy się wreszcie pogodzili!
— Masz rację — odpowiada rabin wyciągając piersiówkę — napijmy się za koniec waśni między religiami.
Ksiądz bierze piersiówkę i pociąga łyk. Przychodzi kolej na rabina, ten jednak zakręca piersiówkę i chowa do kieszeni.
— Czemu nie pijesz? — pyta ksiądz.
— Eee, ja poczekam na Policję.