Syn w szpitalu
Jasiu dzwoni do matki:
— Mamo, jestem w szpitalu, ale już wszystko w porządku.
— Weź przestań się wygłupiać! Jesteś lekarzem już od trzech lat.
Jasiu dzwoni do matki:
— Mamo, jestem w szpitalu, ale już wszystko w porządku.
— Weź przestań się wygłupiać! Jesteś lekarzem już od trzech lat.
Honzík podczas swojej codziennej drogi do pracy zauważa, że szef podjeżdża pod firmę nowiutkim Ferrari:
— Piękne auto, szefie! — krzyczy.
— A dziękuję, dziękuję — odpowiada szef — jak będziesz uczciwie pracował, nie obijał się, wyrabiał nadgodziny i zostawał na weekendy - to za rok... kupię sobie jeszcze lepsze.
Facet na dworcu w Pradze wsiada do taksówki. Umiejscawia się na tylnym siedzeniu i podziwia miasto. Postanawia zapytać kierowcę o najciekawsze atrakcje w okolicy. Aby zwrócić jego uwagę, stuka go palcem w ramię.
Nagle taksówkarz gwałtownie hamuje i auto wpada w poślizg. Przerażony pasażer patrzy, jak pojazd wiruje bezwładnie i zatrzymuje się tuż przez nadjeżdżającą ciężarówką.
— Proszę tego nigdy więcej nie robić! Proszę mnie tak nie dotykać! — krzyczy taksówkarz.
Po chwili nieco się uspokaja i tłumaczy:
— Przepraszam, to mój pierwszy dzień w pracy. Wcześniej prowadziłem karawan pogrzebowy.
Niewinna jeszcze czeska uczennica skarży się swojemu ojcu:
— Tato, taki jeden chłopak w szkole powiedział mi coś, czego nie rozumiem. Że niby mam boskie zawieszenie, cudowną karoserię i okrąglutkie zderzaki...
Ojciec poczerwieniał na twarzy:
— To przy następnej okazji przekaż mu, że jesteś jeszcze na gwarancji i jeśli ośmieli się otworzyć maskę, żeby sprawdzić poziom oleju, to wyrwę mu bagnet gołymi rękami.
Czeski doktor do pacjenta:
— Mam dla pana dobrą i złą wiadomość.
— Poproszę najpierw dobrą — mówi pacjent słabym głosem.
— Został panu jeszcze jeden dzień życia!
— Ojej... To w takim razie jaka jest ta zła wiadomość?
— Miałem to panu powiedzieć wczoraj.
Kapitan czeskiego samolotu oznajmił podróżującym, że silniki właśnie przestały działać i za chwile wszyscy spadną na ziemię i zginą. Spośród spanikowanych pasażerów wyłania się blond dziewczyna i krzyczy:
— Jestem jeszcze młoda i nie chcę tak po prostu umierać... Czy znajdzie się tu jakiś odważny mężczyzna, który sprawi, że przez te ostatnie chwile poczuję się jak prawdziwa kobieta?
Nagle z siedzenia obok wstaje facet, pospiesznie rozpina guzik po guziku, chwilę później z koszulą w ręku stoi przy dziewczynie. Zbliża się do niej i mówi:
— Masz, prasuj.
Dwóch Czechów rozmawia w gospodzie:
— Jak to się stało, że stara puściła cię dziś na piwo?
— Ano przygotowałem jej kąpiel z pianką, żeby ją jakoś udobruchać.
— To jaka to musiała być pianka... ?
— Hehe, montażowa.
Dzwoni Honzík do kumpla:
— Ty wiesz, że moja żona poszła do piwnicy po ziemniaki i nie wróciła od trzech dni.
— Hmm, i co teraz zrobisz?
— Prawdopodobnie ryż.
W czeskim mieszkaniu rozlega się gorączkowe pukanie do drzwi.
— Eliško, Eliško, otwórz, zdarzył się straszny wypadek w browarze!
Gospodyni pospiesznie otwiera i widzi zdyszanego mężczyznę.
— Eliško, twój mąż! On nie żyje!
— Co się stało? — pyta rozhisteryzowana kobieta.
— Nieszczęście... Wpadł do kadzi z piwem i utonął!
— Powiedz mi, proszę — mówi Eliška przez łzy — czy długo cierpiał?
— Niestety tak. Zanim utonął jeszcze trzy razy wychodził się wysikać.
Rodzinna kolacja. Mały Jasiu wygląda na strapionego. W końcu mama pyta go:
— Co się stało, Jasiu?
— Nie lubię mojej siostry.
— No to odłóż ją na brzeg talerza!